Coraz bliżej rundy rewanżowej w Statscore Futsal Ekstraklasa. Tempa nabierają także przygotowania naszych Tygrysów. Dopomogły temu choćby zmagania w ramach Memoriału Grzegorza Lachowicza…
Poza ważnym celem, jakim było upamiętnienie niezwykle ważnej osoby w historii klubu, drugim aspektem ostatnich zmagań w Stegu Arenie był także fakt, iż udział w nich wzięły naprawdę mocne ekipy. Na pierwszy plan wysuwała się oczywiście obecność hegemona polskich parkietów czyli Rekordu Bielsko-Biała, ale bardzo silne przecież są także KS Futsal Leszno czy Red Dragons Pniewy.
Podopieczni Jarosława Patałucha mieli zatem z kim się sprawdzić i zadaniu podołali, bo zajęli drugie miejsce, ustępując tylko bielszczanom. Nie wiadomo jakby im poszło gdyby mogli grać Tomasz Lutecki, Arkadiusz Szypczyński, Ricardo Fernandes i Vini, a w pełni sprawny nie był powracający po kontuzji Krzysztof Elsner.
I to właśnie z tym ostatnim po turnieju porozmawialiśmy o różnych ważnych kwestiach. I to nie tylko dotyczących Dremana, ale także reprezentacji. Wszak z powodów zdrowotnych sam nie mógł pojechać na turniej, gdzie ostatecznie Polacy nie wyszli z grupy. W Holandii zagrał za to inny nasza zawodnik czyli Tomasz Lutecki, który co prawda bramki nie zdobył, ale spisywał się przyzwoicie i w każdym starciu biało-czerwonych był bliski przynajmniej jednego gola. Zabrakło jednak szczęścia:
Jak wrażenia po memoriale?
Krzysztof Elsner: Dobra organizacja, i taki też poziom sportowy, bo jakby nie było przyjechały mocne zespoły, choć wiadomo, że brakowało paru reprezentantów Polski. Fajnie też, że kibice przyszli i oklaskiwali nas. Ogólnie coraz bardziej zauważam, że robi się atmosfera na futsal w Opolu i bardzo nas to cieszy. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale w przyszłej edycji na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo.
Trudno Krzysztofa Elsnera nie zapytać o zdrowie…
Zdrowie jest już OK, choć czasem brakuje jeszcze tlenu w płucach i gdzieś tam lepszej dyspozycji, ale wszystko idzie ku dobremu i liczę na to, że na pierwszą kolejkę rundy rewanżowej będę już gotowy na sto procent.
Pytam, bo przecież przez to uciekła szansa wyjazdu na Euro…
Bardzo chciałem pojechać i dochodziły mnie słuchy, zresztą trener sam o tym wspominał, że gdyby nie kontuzja i prezentowałbym formę z poprzednich zgrupowań, to pewnie by mnie zabrał do Holandii… ale takie rzeczy zdarzają się w sporcie. To też jednak nie jest tak, że ja nie pojechałem na Euro przez kontuzję. Po prostu po wyleczeniu jej nie doszedłem do pełnej dyspozycji siłowej i motorycznej, a czas gonił. Niestety dla mnie, trener podjął taką decyzję, aczkolwiek uważam, że była ona słuszna. Szkoda całego roku, ale jest dodatkowa motywacja do dalszej pracy. Nie udało się pojechać teraz, może uda się na kolejną wielką imprezę tego typu.
Jak oceniasz postawę biało-czerwonych na imprezie? Nie wyszli z grupy, więc jest rozczarowanie.
Na pewno liczyliśmy na troszkę więcej, tak żeby ten ćwierćfinał osiągnąć. Szkoda, bo było widać, że chłopacy zostawili serce na parkiecie. Walczyli do ostatniej kropli potu i tak naprawdę nie wyglądało to źle jeśli chodzi o nasze założenia, jednak gdzieś przytrafiły się błędy indywidualne, a z tego padły głupie bramki. To zaważyło o tym, że przegraliśmy z Chorwacją i zremisowaliśmy ze Słowacją, co można było uznać za porażkę, bo taki wynik nie dawał nam nic. Z Rosją z kolei gra się zawsze bardzo trudno, to tradycyjny kandydat do medalu, wiec można było spodziewać się, że będzie ciężko urwać punkt, niemniej porażka 1-5 to chyba za wysoki rezultat, jak na przebieg spotkania.
Wróćmy do drugiej równie ważnej drużyny czyli do naszego Dremana? Zapytam najprościej: co u was?
Od razu powiem, że ja dopiero od tygodnia trenuje z chłopakami, bo wcześniej byłem na zgrupowaniu kadry. Na razie za nami parę sparingów łącznie z tymi podczas memoriału i uważam je za dość udane, choć brakowało paru ważnych chłopaków. Aczkolwiek trzeba też pamiętać, żeby nie za bardzo sugerować się takimi meczami, zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Tym bardziej, że przed nami jeszcze dwa tygodnie ciężkiej pracy.
Jest za to zupełnie nowy futsalista, rodem z Argentyny.
Tak, to Mauro Sanchez i już fajnie się prezentuje. Jest naprawdę wartościowym zawodnikiem. Musi się jeszcze wkomponować w naszą grę i zobaczyć jak to u nas wygląda, ale już widać, że da nam dużo. Na pierwszy pojedynek ligowy w rundzie rewanżowej powinien być odpowiednio gotowy.
Na co mogą liczyć kibice w drugiej części sezonu?
Powinniśmy patrzeć z meczu na mecz i wygrywać, obojętnie z kim przyjdzie się mierzyć. Już teraz mogę powiedzieć, że do Lęborka jedziemy po zwycięstwo. Co do dalszych celów, to myślę, że będziemy do końca walczyć o medal.
Z góry dziękuję też za doping naszych niesamowitych Kibiców, no i do zobaczenia na hali!