Berland w meczu z drużyną z Jelcza-Laskowic wystąpił osłabiony brakiem dwóch kluczowych zawodników: Mateusza Miki i Michała Zbocha. Obaj musieli bowiem pauzować za kartki. To osłabienie w starciu z dość mocno międzynarodową drużyną rywali (dwóch Hiszpanów w składzie i hiszpański trener oraz jeden zawodnik z Niemiec), która w porównaniu z poprzednim sezonem jest zdecydowanie lepsza była mocno odczuwalne. Zawodnicy z Komprachcic kończyli mecz bez zdobytej bramki, a zwycięstwo gospodarzy było w pełni zasłużone. Po pierwszej połowie goście mogli jeszcze mieć nadzieję na korzystny wynik, ale w drugiej odsłonie w krótkim odstępie czasu stracili dwa gole i szansa na choćby punkt z dobrze grającą ekipą Orła ostatecznie przepadła. Czwarty gol dla miejscowych padł już w końcówce meczu, gdy nasza drużyna grała już z lotnym bramkarzem. reklama Najlepszą okazję do zdobycia bramki dla ekipy Berlandu miał jeszcze przy stanie 1-0 dla rywali Dominik Dora. Niestety spudłował.
– Bez Michała i Mateusza nastawiliśmy się na grę z kontry – tłumaczył menadżer Berlandu Grzegorz Lachowicz. – Długo graliśmy bardzo czujnie. Niestety nie byliśmy w stanie sprostać przeciwnikom. Mieliśmy małą siłę rażenia. Początek sezonu jest dla nas bardzo nieudany. W poprzednim sezonie też słabo wystartowaliśmy, ale zdołaliśmy się pozbierać i doskoczyć do czołówki. Wierzę, że i w obecnych rozgrywkach będzie podobnie. Potrzeba nam przełamania, dobrego meczu, po którym chłopcy się odblokują.
Orzeł: Wiegels – Kucharski, Gutierrez, Martinez, Witek, Dziubczyński, Majerz, Jaskólski, Kozak, Matejko, Konieczny, Musiał, Krzemień. Trener Jesus Lopez
Berland: Burduja – Przywara, Sapa, Dora, Grigorescu, Adamowski, Gawin, Kilian, Małek. Trener Dariusz Lubczyński
Sędziowali: Maciej Martyniuk i Paweł Kamiński (obaj Poznań)
Widzów 400.
tekst: Marcin Sagan “NTO”