Już w dziś w Toruniu nasze Tygrysy zaczynają trzeci sezon z rzędu w futsalowej elicie. Tuż przed startem rozgrywek postanowiliśmy sprawdzić co słychać w drużynie i w klubie.
Opowiedział nam o tym członek zarządu Dreman Futsal – Karol Jurkiewicz.
Na początek dwie złe wiadomości. Już przed inauguracją sezonu z gry na dłuższy czas wypadają Tomasz Lutecki i Marcin Grzywa.
Karol Jurkiewicz: Niestety… Tak jak w poprzednich rozgrywkach urazy długo nas omijały, tak teraz już na starcie mamy z tym spore kłopoty. Tomek w sparingowym meczu z Lesznem doznał poważnej kontuzji kolana i czeka go na pewno dłuższa przerwa. Liczymy jednak, że zdąży nas wspomóc w dalszej części zmagań. Marcin natomiast boryka się z jeszcze bliżej niezdiagnozowanym urazem, ale wygląda to poważnie. W jego przypadku występy w najbliższych tygodniach też są raczej wykluczone.
Będziecie próbowali ich kimś zastąpić? Przy przeglądaniu zdjęć ze sparingów wprawniejsze oko mogło dostrzec choćby Kamila Kucharskiego, który poprzednio grał w Brzegu. Szukacie jeszcze kogoś?
– Nie, kadra jest już zamknięta. To tzw. „transfer last minute”, choć był rozważany już wcześniej i były nawet w tym temacie rozmowy. Gdy dowiedzieliśmy się, że stał się wolnym zawodnikiem to nie wahaliśmy się ani chwili. Wobec problemów z którymi będziemy musieli się borykać czyli brakiem wspomnianej dwójki należało uzupełnić kadrę. I myślę, że Kamil to jest jakość sama w sobie i nie tyle załata te braki, szczególnie w rozegraniu na pozycji Marcina Grzywy, ale wniesie też dużo jakości do naszego zespołu.
Kamila już zatem nieco przedstawiłeś, ale jest jeszcze pięciu innych nowych graczy.
Spróbowałabyś zaanonsować ich pokrótce? Zacznijmy od tych z zagranicy.
Nicolas Barra to zawodnik z Kolumbii. Postanowiliśmy nieco spenetrować ten rynek i udało nam się zaobserwować, po czym pozyskać, naprawdę ciekawego futsalistę. To młody gracz, ale już doświadczony. Bramkostrzelny i szybki. Widać było, że na sparingach daje drużynie coraz więcej. Wydaje mi się, że może być kimś w rodzaju „czarnego konia” jeśli chodzi o transfery. Felipe O MaGoo to obyty w świecie futsalu Brazylijczyk. Ma świetne kluby w CV. Kilka sezonów spędził w czeskim hegemonie z FK Chrudim, grał też dla finalisty Ligi Mistrzów kazachskiego Kajratu Ałmaty. Już widać po tym wspólnym miesiącu, że jest to profesjonalista i zawodnik, który może być liderem Dremana Futsal. Denys Blank to z kolei młodzieżowy reprezentant Ukrainy, uczestnik Euro U19, jest bardzo ofensywnie usposobiony i dobrze wyszkolony technicznie. To dla mnie duże zaskoczenie in plus tego okresu przygotowawczego.
Jeśli tylko w lidze będzie radził sobie podobnie to możemy mieć z niego dużą pociechę.
No i dwójka Polaków…
Tomasz Czech to świeżo upieczony mistrz kraju. Po nim spodziewamy się, iż będzie dobrym duchem tej drużyny i kimś kto poukłada grę, bo nie od dzisiaj go obserwujemy i wiemy, że to prawdziwy „playmaker”. Natomiast Damian Makowski to wciąż młody futsalista, który zrobił wielkie postępy w poprzednim sezonie. Przy nim również nie zastanawialiśmy się pięciu minut gdy okazało się, że będzie do pozyskania. W jego przypadku ciesze się tym bardziej, że w naszym klubie będzie kolejny młody i perspektywiczny zawodnik z Opolszczyzny.
Panowie coraz bardziej wkomponowują się do zespołu, bo ostatnie sparingi napawają optymizmem. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę ofensywę.
– Trudno jednoznacznie ocenić ten cały okres, bo dwa pierwsze mecze rozegraliśmy z krajowym topem i wysoko przegrywaliśmy (z Rekordem Bielsko-Biała 3-7 i Piastem Gliwice 2-6). Co pokazało nam, że jest sporo do zrobienia w defensywie. Niemniej to były początki całego etapu. Ponadto byliśmy wówczas po bardzo ciężkich treningach, więc chyba nie mogliśmy wtedy jeszcze pokazać tego, co mam nadzieje, zespół będzie sobą reprezentował w trakcie walki o stawkę. Trzy ostatnie sparingi były już znacznie lepsze. Wygrane 9-6 z GI Malepszy Futsal Leszno, 13-1 ze SKUP Futsal Ołomuniec i 14-1 z Gwiazdą Ruda Śląska 14-1. O ile jednak taka dyspozycja cieszy, o tyle zdajemy sobie sprawę, że poważna weryfikacja naszej formy nastąpi w tę niedzielę w Toruniu.
Co ważne po dłuższej przerwie liga wraca do formatu play off. To dla was i zawodników wiadomość dobra, zła czy bez różnicy, bo swoje trzeba będzie i tak zagrać?
– To jest świetna wiadomość dla wszystkich. Począwszy od zawodników skończywszy na kibicach. Takie rozwiązanie może tylko przynieść korzyść całej naszej dyscyplinie, która tak naprawdę wciąż walczy o to by wyjść, może nie z wielkiego, ale jednak z pewnego „cienia”. To może przynieść jeszcze więcej emocji i sporo ciekawych meczów, jeszcze przed ta fazą. Do niej zakwalifikuje się osiem drużyn, więc walka o prawo gry w ćwierćfinale będzie trwała pewnie do ostatniej kolejki. Zawodnicy też raczej chcą grać jak najwięcej. Ja osobiście się z tego cieszę i jestem przekonany do takiej formuły, bo najlepsze ligi na świecie grają z play off.
Zanim jednak ten etap sezonu to najpierw faza zasadnicza. Terminarz tym razem dość klasyczny, aczkolwiek tym razem jesienią mniej meczów u siebie, a dokładnie to sześć. Ile z tego w Opolu, ile w Komprachcicach?
– W poprzednim sezonie poszliśmy na rękę dwóm klubom i troszkę potem „pluliśmy sobie w brodę”. Teraz pewnie postąpilibyśmy inaczej. W pierwszej rundzie miało być siedem meczów w roli gospodarza, będzie sześć, bo klub z Brzegu się wycofał. Osiem razy za to zagramy na wyjeździe. W rundzie rewanżowej mam nadzieje, że dojdzie play off… więc trudno teraz powiedzieć ile tego wszystkiego wówczas będzie. Natomiast z tego co nam zostało w 2022 roku to sześć gier u siebie, trzy w Stegu Arena: z Widzewem Łódź, Legią Warszawa oraz Red Devils Chojnice. Natomiast W Komprachcicach gościć będziemy „Czerwone Smoki” z Pniew, AZS UŚ Katowice i BSF Bochnia.
Jakie cele stawiacie sobie na ten sezon? Po poprzednim czwartym miejscu chyba już czas na oficjalną walkę o medale?
– Każdy kto jest związany ze sportem chce grać o jak najwyższe cele. O to również toczy się walka w Statscore Futsal Ekstraklasa. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że ten sezon będzie dla nas pierwszym z play off i na ten moment te cele trzeba sobie postawić w kontekście końca fazy zasadniczej. W tym wypadku chcemy uplasować się jak najwyżej, tak żeby nie trafić już w ćwierćfinale na kogoś z „wielkiej trójki” i myślę, że stać na to chłopaków. Niemniej pamiętamy też, iż potrafiliśmy sprawić niespodzianki w tamtej kampanii i w meczach z tymi najlepszymi też nie będziemy na straconej pozycji.
Przedstawiciele Dremana Futsal rozwijają się nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. O czym świadczy choćby Twoje wejście do Rady Nadzorczej.
– Futsal Ekstraklasa, podobnie jak jej odpowiedniczka w lidze „trawiastej”, jest spółką, która prowadzi rozgrywki elity. Przedstawiciele, w tym momencie, 15 klubów współdecydują m. in. o tym kto będzie transmitował rozgrywki czy będą play offy i w którym kierunku marketingowym ta liga ma podążać. Głównym celem Rady Nadzorczej jest sprawowanie nadzoru właśnie nad tym jak funkcjonuje zarząd, czy realizuje cele postawione przez wspólników i akcjonariuszy, w tym wypadku spółki prowadzącej sportowe rozgrywki, ale nie jest nastawiona na zysk. Rada dużą rolę odgrywa też jako ciało, które może pomóc prezesowi. Na pewno postaramy się zrobić wszystko żeby Futsal Ekstraklasa była jak najatrakcyjniejsza. Tak, żeby była pokazywana zarówno w otwartej telewizji, jak i w dobrej jakości w internecie.
Do tego dochodzi wymiana doświadczeń z najlepszymi, a na tym Dreman Futsal może tylko skorzystać.