“W Dremanie robią dobrą robotę”

W czwartkowy wieczór po niesamowitym boju Dreman Futsal ograł w Opolu Red Dragons Pniewy 5-4.
Spotkanie z wysokości trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Błażej Korczyński, który znalazł chwilę by udzielić wywiadu specjalnie dla czytelników naszego portalu.

Jak ocenia pan to spotkanie?

Świetna reklama futsalu. Działo się dużo i to od pierwszego do ostatniego gwizdka. Mnóstwo emocji do samego końca, choć też z mojej perspektywy niepotrzebnie. Gospodarze mieli mecz pod kontrolą, ale sami nieco sprokurowali tak nerwową końcówkę. Na szczęście dla nich był happy end [przypomnijmy, iż Dreman prowadził 5-1, a skończyło się 5-4, w dodatku na dwie sekundy przed końcem rywale mieli przedłużony rzut karny – przyp. red].

Sztab szkoleniowy zaskoczył wycofując bramkarza przy prowadzeniu? Takie ruchy taktycznie zdarzają się dość rzadko.

Widać było, że opolanie tracą kontrolę nad meczem i nie mieli trochę pomysłu na coraz większą przewagę pniewian, więc trzeba było poszukać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Choć ja osobiście, przy takim nacisku rywala, zrobiłbym to trochę wcześniej, już przy stanie 5-3, bo wtedy byłby większy komfort grania z „pustą bramką”. Niemniej pomysł okazał się skuteczny, więc tym bardziej gratuluje odwagi.

Za nami już jedna trzecia sezonu, a Tygrysy nie tylko nie spuszczają z tonu, ale i właśnie przesunęły się do strefy medalowej.

Dreman ma bardzo mocny zespół personalnie. W drużynie jest dużo świetnych zawodników o wysokich umiejętnościach indywidualnych. Pytanie więc było tylko takie czy ta konstelacja narodowości odpowiednio zaskoczy, bo przecież w zespole są Polacy, Portugalczycy, Brazylijczycy i gracze ze Wschodu. Jak widać zaskoczyła, czyli sztab szkoleniowy klubu sobie z tym poradził. Ja osobiście oczekiwałem, że drużyna będzie w „trójce” i teraz tak faktycznie jest.

Pan jako selekcjoner reprezentacji też może być zadowolony, bo przeciwko Red Dragons cztery z pięciu bramek dla Dremana zdobyli zawodnicy z kręgu zainteresowań najważniejszej drużyny w kraju.

Każde trafienie reprezentanta w lidze mnie cieszy. Tak samo cieszyło mnie to, gdy dzień wcześniej Michał Marek czy Sebastian Leszczak zdobyli gole dla Rekordu Bielsko-Biała w meczu na szczycie z Constractem Lubawa [6-1 przyp. red]. To pokazuje, że panowie, którym tym bardziej się przyglądam, są w formie i stale udowadniają, że zasługują na grę w kadrze.

Ostatnio pominięty – przy powołaniach na zgrupowanie w Chorwacji – Arkadiusz Szypczyński ładnie się teraz z panem „przywitał” zdobywając dwa gola.  

Rozmawiałem wcześniej na ten temat z Arkiem i on wie, że ma problem z grą w obronie. O ile Dreman w polskiej lidze często prowadzi grę i dominuje, o tyle z naszą reprezentacją w Europie raczej już nie jest tak. Nie należymy do takich zespołów. My gramy raczej z wykorzystaniem szybkiego ataku, musimy więcej bronić. I w takich sytuacjach te walory ofensywne Arka mają mniejsze znaczenie niż jego gra defensywna. Niemniej cały czas, z miesiąca na miesiąc, z meczu na mecz, robi postępy pod tym względem. Staje się coraz lepszym zawodnikiem i cieszy mnie to, że nie zatrzymał się w rozwoju i wciąż dąży do poprawy.

To co teraz przed biało-czerwonymi? Euro 2022 tuż tuż…

W grudniu czeka nas zgrupowanie w Warszawie, skąd lecimy do Słowenii na towarzyski dwumecz z tamtejszą kadrą. Po Nowym Roku spotkamy się Łodzi i stamtąd już udamy się do Holandii na mistrzostwa Europy.

W grupie mamy Rosję, Chorwację i Słowację. Jak ocenia pan to losowanie?

Los przydzielił to co przydzielił. W każdym koszyku zespoły były podobne. W pierwszym były Hiszpania, Portugalia, Kazachstan i Rosja, czyli potęgi, w drugim silne i podobne do siebie Chorwacja, Azerbejdżan, Włochy. Nie było sensu więc patrzeć w kategoriach łatwa czy trudna grupa. Cieszy mnie z kolei to, że wszystkie nasze mecze gramy w jednej hali w Amsterdamie i nie musimy jeździć też do Groningen.

To jaki jest cel na ten turniej?

Powiem klasycznie: w tego typu zmaganiach nie ma już słabych zespołów. Na pewno jednak chcielibyśmy się dobrze zaprezentować. Mierzymy w wyjście z grupy, a co potem to już się wszystko może okazać…

Czujecie, że wasza dobra postawa podczas Euro może rozkręcić boom na futsal?

Coś w tym jest i możemy być takimi trochę ambasadorami tego sportu. Sukces reprezentacji zawsze ciągnie dyscyplinę w górę, jak mieliśmy w przypadku piłki ręcznej czy siatkówki. I czujemy się odpowiedzialni za to w naszym przypadku. Wiemy, że gramy nie tylko dla siebie, ale i dla całego środowiska, niejako w imieniu wszystkich zawodników, którzy grają w polskiej lidze. Ta 14 która pojedzie na mistrzostwa to będą wybrańcy z nich wszystkich. Postaramy się więc zrobić co w naszej mocy, żeby jak najbardziej wypromować futsal.

W Opolu chyba już to się dzieje.

Bardzo mi się tutaj podoba. Chciałbym, żeby na wszystkich meczach w polskiej elicie było podobnie, a mam nadzieje, że w Opolu będzie tych kibiców jeszcze więcej. Warto, bo w Dremanie robią naprawdę dobrą robotę. Nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. W ogóle czuć, że w tym mieście coraz bardziej sprzyja się futsalowi. Szkoda, że ten decydujący pojedynek eliminacji do Euro z Czechami był grany przy pustych trybunach przez obostrzenia związane z Covid-19 i była pusta hala, bo gdyby nie to, to zapewne byłoby wprost przeciwnie. Tak czy inaczej cieszy mnie, że Opole po latach posuchy wraca do ścisłej czołówki polskiego futsalu.

[przyp. red] Warto wspomnieć, że trzon ekipy Dremana stanowi 2 reprezentantów Polski: Krzysztof Elsner i Tomasz Lutecki, dodatkowo przygodę z reprezentacją miało też kolejnych 3 zawodników; Arkadiusz Szypczyński, Kacper Opatowski oraz Dawid Lach.

Powiązane artykuły